Niektórym mężczyznom trudno podzielać przekonania tych, którzy przeżywają rozterki z powodu odniesionych sukcesów. Śmieją się i powiadają: „Sam chciałbym mieć takie problemy. Jestem tak zajęty przyjmowaniem poleceń, że nie mam czasu martwić się stresem, jaki rodzi ich w y- dawanie, ani tym, że udało mi się osiągnąć coś w życiu”. No właśnie, co z tymi, którzy nie ukończyli szkół zarządzania, akademii i politechnik, co z szeregowymi pracownikami, którzy przede wszystkim słuchają poleceń, a nie wydają je? Co z ich pragnieniem osiągnięcia czegoś w życiu, które w sobie pielęgnowali? Jak w ich wypadku przedstawia się opisywany przeze mnie stres? „Jestem kucharzem od szybkich dań. To mój zawód wszystko, na czym się znam. Pracuję jako kucharz już od trzydziestu, może trzydziestu pięciu lat. Na ile sposobów da się przyrządzić jajecznicę?” „Jestem policjantem i kieruję ruchem. Kiedy zaczynałem, myślałem, że moja praca to ho, ho. Wtedy dziewczynki były jeszcze małe mam trzy córki czasem przychodziły obejrzeć mnie, jak stoję na środku skrzyżowania. Bardzo im się podobałem w tej roli, a i ja byłem ogromnie rad. Poza tym byłem przekonany, że wykonuję dość sumiennie swoje obowiązki. Ale teraz czuję, że to tylko sposób zarabiania pieniędzy praca, tyle że w mundurze. Każdy mógłby to robić”.