„Jestem portierem i pracuję tu już kilka lat. Nie jest źle, ale też nic specjalnego. Najbardziej lubię godziny wczesnoporanne, szósta, pół do siódmej. Jest cicho, spokojnie i nie za gorąco. Można z kimś pogadać jak człowiek z człowiekiem. Później zawsze coś się dzieje, nawet jeśli nie jest się z tego powodu bardzo zajętym. Nocą jestem zmęczony to wszystko. Żadnego zadowolenia”.
„Jestem sprzedawcą. Sklep, w którym teraz pracuję, mogą wkrótce zamknąć. Nikt tego jeszcze nie wie na pewno. Co planuje właściciel nie mam pojęcia. O niczym mi nie mówi. Jak tu planować własne życie?” Własne dokonania, możliwość polegania na sobie, asertywność, to czynniki wpływające w takim samym stopniu na codzienny stres zarówno osób zajmujących kierownicze stanowiska, jak i szeregowych pracowników. Utrata wpływu na własną pracę, utrata szacunku ze strony innych, utrata stanowiska, wszystko to wywołuje i u jednych, u drugich chęć walki bądź ucieczki, z tą różnicą, że obszar, na którym toczy się walka, jak i możliwości ucieczki są w obu przypadkach odmienne. U pracowników szeregowych składają się nań takie zjawiska, jak rutynowy charakter wykonywanych czynności, warunki pracy i związane z nią zagrożenia dla życia i zdrowia. Powodują one zwielokrotnienie doświadczanego stresu i osłabiają naszą wytrzymałość na stres. Pragnę bowiem podkreślić, że potencjalnie bardziej stresującym doświadczeniem jest być ambitnym, acz szeregowym pracownikiem firmy, aniżeli kierownikiem, dyrektorem lub menedżerem, któremu udało się coś osiągnąć w życiu.
PRACA, NA KTÓRĄ NIE MAMY WPŁYWU
Previous Post
ODBĘBNIĆ SWOJE OSIEM GODZIN
Next Post