Mężczyźni o osobowości typu „A” przypisują zazwyczaj sporą część swoich sukcesów własnej umiejętności wykorzystywania każdej posiadanej chwili. Są przekonani, że załatwią dwa razy więcej spraw, jeśli robią dwie rzeczy naraz lub realizują dwa przedsięwzięcia w czasie przeznaczonym tylko na jedno zadanie. Tymczasem, jak zaobserwowali Meyer Friedman i Dianę Ulmer, udaje im się osiągnąć tyle samo ile mężczyznom o osobowości typu „B”. Dzieje się tak dlatego, że skutkiem ubocznym „chorobliwego pośpiechu” mężczyzn o osobowości typu „A” są niecierpliwość, rozdrażnienie, rozjątrzenie i gniew. Czy pamiętamy wyniki badań lekarzy brytyjskich, do których odwoływałam się w rozdziale trzecim? Ciśnienie krwi u mężczyzn o osobowości typu „A”, mających rozwiązać łamigłówkę w ściśle określonym czasie, było dwukrotnie większe niż u tych, którzy mogli zastanawiać się nad nią dowolnie długo. Jak na ironię, druga grupa badanych potrzebowała na wykonanie zadania tyle samo czasu ile mężczyźni pracujący pod dyktando zegara. Także i w tym wypadku niecierpliwość, rozdrażnienie, rozjątrzenie i gniew utrudniały wykonanie tego, co należało zrobić. Te emocje wpływają negatywnie na wydajność pracy, skutkiem czego mężczyźni o osobowości typu „A” miast się przybliżać, oddalają się od swoich celów. Czy można temu w jakiś sposób zaradzić? We wspomnianej pracy Friedmana i Ulmera autorzy proponują, by mężczyźni o osobowości typu „A” jeszcze raz przyjrzeli się swoim osiągnięciom i dostrzegli prawdziwe źródła własnych sukcesów, którymi są:
- kreatywność
- zdolność podejmowania decyzji
- zorganizowanie
- zdolności przywódcze
- zdolność dostrzegania zjawisk w szerokiej perspektywie
- determinacja w działaniu.
Kiedy już ktoś o osobowości typu „A” odkryje prawdziwe przyczyny swych osiągnięć, może dopiero ośmielić się wyzwolić z przeświadczenia, że bezustannie nagli go czas.