Nawet reklamy wzmacniają w nas przekonanie, że mężczyźni powinni przede wszystkim odnosić w życiu sukcesy. Ostro walczą, za co należy im się piwo. Ostro pracują, po czym idą do wykwintnej restauracji. Ostro grają, po czym widzimy ich w eleganckich garniturach. Oglądanie tego w kinie może być zabawne; w telewizji to tylko reklamówka; w książkach wkraczamy dzięki temu w krainę marzeń i fantazji. Jednak w prawdziwym życiu taka oderwana od rzeczywistości wizja sukcesu może rodzić stres, a nawet doprowadzić do śmierci. Wszystko to, czego we wczesnych latach uczy się chłopiec naśladujący starszych, przechodzący przez różne „uwrażliwienia”, wystawiony na wpływ mediów staje się dlań źródłem stresu, kiedy dorośnie. Jeśli wpaja mu się od dziecka, że nie ma nic gorszego niż przegrana, rodzi się w nim pragnienie, by za wszelką cenę jak najlepiej wypaść i nie odnieść porażki. Chce odnieść sukces i zdobyć pochwały, równocześnie lękając się wstydu i poczucia winy, jeśli nie osiągnie swego celu. Jeśli wpaja mu się od dziecka, że ma walczyć z innymi tak, by zwyciężyć, jako dorosły nie będzie się w stanie wyzwolić od przymusowej chęci współzawodnictwa. Bez przerwy porównuje się z innymi i chroni przed otoczeniem własną osobę do tego stopnia, że nie potrafi się odprężyć w obecności drugich. Jeśli wpaja mu się od dziecka, że nie powinien być babą i ma tłumić „babskie” uczucia, w życiu dorosłym problemem stanie się dla niego kanalizowanie emocji. Potrafi wtedy uzewnętrzniać swoje emocje jedynie w bardzo ograniczony i ubogi sposób.