Ojciec wypowiadał wtedy swoje opinie w taki sposób, jak gdyby wygłaszał kazanie. Greg nieraz chciał z nim polemizować, nie zgodzić się lub podać w wątpliwość jego słowa, ale przekonał się, że każda, nawet najmniejsza próba dialogu zostałaby odebrana przez ojca jako manifestacja braku szacunku. Kiedy ojciec nie był zadowolony z Grega, nigdy nie podnosił głosu. Zaciskał tylko zęby, brał głęboki oddech, przymykał oczy, po czym, cedząc słowa, obwieszczał karę, jaką postanowił wymierzyć synowi. Czasami Greg próbował wyobrazić sobie, co by było, gdyby ojciec dał ujście swej wściekłości. Nazbyt przerażające, by ryzykować, pomyślał. Zastanawiał się w milczeniu, jak wyglądałby wybuch jego wściekłości, pewien tylko jednego: byłoby to równie przerażające jak wybuch gniewu ojca. Nadmierna kontrola własnych emocji rodzi przekonanie, że drzemiące w nas gniewne impulsy są przerażające nie do opanowania. Dlatego też dziecko, miast dać ujście własnej agresji, zaczyna ją tłumić. Wrogość, której nie można wyładować, narasta, przyczyniając się tym samym do pojawienia się zespołu stresu męskiego.
Taka mała miczitanka mi się spodobała
Previous Post
Taka mała miczitanka
Next Post