W okresie dojrzewania dziewczęta wyprzedzają chłopców w rozwoju fizycznym i społecznym. Za to chłopcy częściej opowiadają sobie o swoich sukcesach w łóżku. Co ciekawe, moi pacjenci zwierzają mi się, że w młodości jedyną męczarnią, gorszą od lęku przed odrzuceniem przez dziewczynę, był dla nich strach na myśl o tym, co będzie, gdy ta powie „tak”. Kiedy dziewczyna odrzucała ich zaloty, czuli się jak skończeni durnie i z reguły zmyślali różne historie na użytek kolegów. Kiedy zgadzała się pójść do łóżka, też czuli się jak skończeni durnie, często miewiając przedwczesny wytrysk lub zachowując się niedojrzale. Chęć panowania nad własnym organizmem (po raz kolejny pojawiająca się na łamach tej książki) stawała się dla nich sprawą pierwszej wagi. Pomimo rewolucji seksualnej większość młodych mężczyzn rozpoczyna dziś współżycie płciowe mniej więcej w tym samym wieku co ich dziadkowie ponad pięćdziesiąt lat temu: między szesnastym a dziewiętnastym rokiem życia. Wzrósł za to znacznie mimo edukacji seksualnej prowadzonej w szkołach odsetek zakażeń chorobami wenerycznymi. Stało się tak po części dlatego, że pigułka antykoncepcyjna nie chroni tak dobrze przed zakażeniem jak prezerwatywa, po części z tego powodu, że dziewczęta prowadzące życie seksualne nie są tak wyczulone na choroby weneryczne jak starsze kobiety, a częściowo także z tej przyczyny, iż generalnie rzecz biorąc, zwiększyła się aktywność seksualna nastolatków i wreszcie po części dlatego, że jak wskazują wyniki badań wielu młodych ludzi sądzi, że albo szczęśliwie unikną zakażenia, albo też że z choroby wenerycznej, z wyjątkiem AIDS, można się łatwo wyleczyć.