Tłumienie w sobie wszelkich reakcji na frustrację nie może trwać bez końca. Im bardziej zaprzeczamy istnieniu w nas agresywnych impulsów, tym bardziej będą one narastać i przybierać na sile, tyle że okrężną drogą. Jeśli nie będziemy świadomi własnych uczuć i nie wykorzystamy nadmiaru adrenaliny w konstruktywny sposób, zamiast działać na podstawie własnych emocji, będziemy je odreagowywać. Chroniczna skłonność do agresji, podobnie jak wszystkie długotrwałe formy stresu, nadweręża nasze siły psychiczne i fizyczne do tego stopnia, że mamy zbyt mało energii na to, by dawać miłość, zbyt mało miejsca, by ją przyjąć i niewiele chęci, by się kochać. A zatem nie tylko powiększa ona syndrom stresu męskiego, ale staje na przeszkodzie możliwościom jego redukcji!