Tymczasem w latach dziewięćdziesiątych z powodu ciągłych zawirowań w gospodarce i „odchudzania” wielkich korporacji perspektywa utraty pracy stała się problemem niemal dla każdego. Herbert Nieberg, psycholog klinicysta i doradca pracowniczy w hrabstwie Westchester w stanie Nowy Jork, pisze, że stres związany z pracą zawodową, który zaczął rosnąć w latach osiemdziesiątych, w latach dziewięćdziesiątych przerodził się w prawdziwą epidemię. Jedyne, co zmieniło się w obecnej dekadzie, to fakt, że poczucie niepewności i lęku stało się bardziej wszechobecne. Na ogromny stres wystawieni są obecnie nie tylko ci, którzy już stracili pracę, ale i ci, których oszczędzono w ostatniej fali zwolnień. U tych, którym udało się zatrzymać swoje miejsce pracy, także mogą wystąpić objawy schorzeń spowodowanych stresem, ponieważ po pierwsze, bez przerwy boją się, że wkrótce może i na nich przyjść kolej, a po drugie, muszą pracować dwa razy intensywniej, by zastąpić zwolnionych kolegów. Według Nie- berga najbardziej utratę pracy oraz związane z tym poczucie własnej bezwartościowości przeżywają starsi mężczyźni na stanowiskach kierowniczych i jeśli nie otrzymają oni należytej pomocy, bardzo często ich stresem „zarażają się” pozostali członkowie rodziny (żona i dzieci).
Perspektywa utraty pracy stała się problemem niemal dla każdego
Previous Post
Pracy farmera towarzyszy ciągła niepewność
Next Post