Mam wrażenie, że mój ojciec nie bardzo wiedział, co ma ze mną zrobić. Gdy byliśmy kiedyś na plaży, wziął mnie na barana i zaczął wchodzić w morze. Nie wiem dlaczego, ale strasznie się przeraziłem. Może pomyślałem, że zabiera mnie od mamy lub od całego świata. Zacząłem okropnie wrzeszczeć, ale ojciec wchodził coraz głębiej w wodę, jak gdyby w ogóle mnie nie słyszał. Szarpałem go za włosy, krzyczałem, błagałem, żeby zawrócił. Nic nie skutkowało. Wreszcie, kiedy nie mógł już pójść dalej, ruszył z powrotem do brzegu. Cały się trząsłem oraz byłem blady i nieprzytomny z przerażenia. Ojciec spojrzał na mnie i powiedział, że jeśli jeszcze raz się tak zachowam, wrzuci mnie do wody”. Po wczesnym dzieciństwie przychodzi w życiu chłopca czas na szkołę; oczekiwania nauczycieli stają się teraz zbieżne z oczekiwaniami rodziców, wzmacniając się nawzajem. Stanowi to kolejną podnietę dla przymusowej chęci współzawodnictwa, pragnienia, by za wszelką cenę wypaść jak najlepiej, nie ponieść porażki i doprowadzić do kanalizowania uczuć.